Orban o wojnie na Ukrainie: Czy celem jest flaga NATO na Krymie?
– Ta wojna ma na celu zapewnienie Ukrainie prawa do członkostwa w NATO, co Rosja kategorycznie odrzuca, a Zachód w pełni popiera. Ale czy chcemy flagi NATO na Krymie? Tak naprawdę nikt niczego nie wyjaśnił – stwierdził Orban.
Jego zdaniem zamiast określenia konkretnych celów, finansuje się "śmierć młodych Ukraińców", którzy giną w walkach z Rosjanami na froncie w Donbasie.
Orban: NATO na Ukrainie? Bez Węgier
Na początku czerwca Orban oświadczył, że Węgry nie planują udziału w jakichkolwiek potencjalnych operacjach NATO na Ukrainie. Podkreślił, że Budapeszt nie będzie przeznaczał na to środków, nie wyśle do Kijowa broni, ani nie pozwoli na przechowywanie na swoim terytorium broni przeznaczonej dla armii ukraińskiej, która od lutego 2022 r. broni się przed rosyjską inwazją.
Jak wyjaśnił, stanowisko to opiera się na przekonaniu, że konfliktu na Ukrainie nie da się rozwiązać sposobami militarnymi, a zakończenia wojny należy szukać na drodze dyplomatycznej.
Zwrócił także uwagę, że NATO jest sojuszem obronnym, którego nikt jeszcze nie zaatakował. I dodał, że konflikt na Ukrainie dotyczy tylko Kijowa i Moskwy.
Dlatego, zdaniem Orbana, mówienie o "rosyjskim zagrożeniu" należy traktować jako "manewr Zachodu i Europy mający utorować im drogę do przystąpienia do wojny".
Polska stanie się "wojskowym celem" dla Rosji?
Według niego NATO planuje zbudować trzy duże bazy – w Polsce, Rumunii i na Słowacji – które będą dostarczać broń Ukrainie. Wyraził przy tym obawy, że te trzy kraje "staną się celami wojskowymi" dla Rosji.
W jego ocenie problem polega na tym, że "31 z 32 krajów NATO dąży do pokonania Rosji, podczas gdy żadna z walczących stron, a mianowicie Ukraina i Rosja, nie chce się poddać, uważając, że ten konflikt da się rozwiązać na polu bitwy".
– Stanowisko Węgier jest takie, że to błąd. Nawet jeśli 31 osób powie, że jesteśmy sami, to nie znaczy, że ten konflikt da się rozwiązać na polu bitwy – dodał Orban.